Od samego rana leje jak z cebra…przymusowe siedzenie w domu…wczorajszy
dzień spędziłam na malowaniu, szyciu…oj działo się…w tym roku zaplanowałam
podział tarasu na dwie część w bieli oraz w szarościach. Zakupiona na taras
ławeczka zyskała szary kolor, stare drzwi od szafy wygrzebane u znajomych na
strychu zaczną życie od nowa jako ozdoba ścienna z kwietnikiem lub kinkietem
jeszcze nie zdecydowałam…ze starych
haftowanych powłoczek uszyłam poduchy na ławeczkę, powstały również drobne ozdóbki…pozostało
mi zakupić kwiatki do pustych jeszcze donic…jak
wszystko już znajdzie swoje miejsce to wkleję kilka fotek…ocenicie moje
tarasowe wariacje:) …jak już wcześniej wspominałam ,dom w którym mieszkam jest wynajmowany więc na wiele szczegółów nie mam wpływu...jak kraty w oknach, balustrada na tarasie jeszcze z czasów PRL-u i wiele innych rzeczy...ubolewam nad tym bardzo...więc robię wszystko, aby ten "nasz" mały świat upiększyć...;) namiastka moich wczorajszych działań…ozdoby,
które jeszcze nie znalazły dla siebie miejsc...
Zapowiada się cudnie na Twoim kawałku tej ziemii:)Takie prace umilaja nawet deszczowe dni:)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam gorące pozdrowienia ;)
Usuńmilutko:)pięknie przyozdobiłaś tą ramę...w całości z donicą jeszcze piękniej!zazdroszczę zdolności krawieckich:)
OdpowiedzUsuńja z zachwytem podziwiam Twoje hafty :)
UsuńJak ja chciałabym umieć szyć!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Normalnie zazdroszczę Ci takich pięknych tworów:)
OdpowiedzUsuńbardzo efektowne chyba o czymś takim pomyślę ! :)
OdpowiedzUsuń