Z powodu szafy mniej mnie w tym wirtualnym świecie...w poniedziałek szafa zostanie pomalowana na biało jako podkład pod miętę...na pozbycie się śladów po drewnojadkach zużyliśmy 2,5 opakowania szpachlówki ;) mój mężczyzna chwilowo stracił zapał do pracy ;)...po mozolnym czyszczeniu udało się spod warstwy farby wydobyć mosiężne okucia...w międzyczasie wydziergałam kilka drobiazgów...:) pochłonęły mnie lniane kwiatki :)
Jak tylko szafa przyodzieje białą szatę to wkleję kilka fotek...teraz uciekam bo mały szkrab domaga się przygotowania do snu...pozdrawiam Was cieplutko...