Zerkając przez okno nie chce się wierzyć, że do świąt pozostały już
tylko dwa tygodnie…nawet forsycja w ogrodzie nie kwapi się do przyodziania swojej
żółtej sukni ;) wciąż tylko synoptycy mówią o mrozach i chłodach…więc troszkę na przekór temu
wszystkiemu zabrałam się za stroiki…wczoraj powstały dwa kolejne...wydmuszki to moje pierwsze zmaganie z reliefem, zajączki również przeszły metamorfozę. W pierwotnej wersji pełniły rolę solniczki i pieprzniczki więc pokryłam je warstwą gipsu, pomalowałam białym akrylem, ozdobiłam różyczkami, a dla efektu końcowego dokonałam szkliwienia.
Patrząc na Twoje pisaneczki i aranżacje to mi nawet snieg za oknem nie przeszkadza:) Cudne wszystko:)
OdpowiedzUsuńszkliwienia...Aniu, mów do mnie jeszcze:)
OdpowiedzUsuńZajączki i pisanki cudne, pięknie się błyszczą, ale wiesz czego ci zazdroszczę? Tego lampioniku z pierwszego zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńlampion zakupiony na allegro :)
Usuń